Niby wszystko jest w porządku: codzienna modlitwa, Słowo Boże, komentarz biblijny, itp., a jednak coś nie daje spokoju.
Jak młodzieniec z Ewangelii zadaję pytanie co to jest? Wiem przecież co jest dobre a co złe. W czym zatem upatruję swoje szczęście?
Coś umyka mojej uwadze. Dlaczego ciągle jestem niespokojna i wciąż szukam potwierdzenia?
Bóg mówi dziś do mnie, abym poszukała miejsca mojego azylu bezpieczeństwa, mojej wygody i weszła na drogę którą wskazuje mi Pan.
Boże daj mi odwagę opuścić moje "bezpieczne pielesze" i pójść za Jezusem.
mw
Mam na imię Darek, mam 40 lat, na rekolekcje przyjechałem razem z żoną Anną i z trójką dzieci. Spędzony tutaj czas na rekolekcjach rodzinnych można porównać do wędrówki po górach. Dla mnie ta wędrówka to była taka wspinaczka na górę Tabor, gdzie każdego dnia odkrywałem na nowo prawdy o Bogu.
I nie chodzi o front atmosferyczny, choć te ostatnie wzbudzają szacunek i strach.
Na tych rekolekcjach dokładnie analizowałam swoje pragnienia i ich realizację; każdą dziedzinę życia, określając ich glebę.
N
|