Polecamy
Kto jest online?
Naszą witrynę przegląda teraz 16 gości 
Statystyki od 2015.02.06
Wizyty [+/-]
Dzisiaj:
Wczoraj:
Przedwczoraj:
147
361
399

-38
W tym roku:
Last year:
30495
93788
-63293
Strona główna Wydarzenia minione Ostatnia szansa
"Kiedyś w Niedzielę Palmową byłem na mszy w Londynie. Proboszcz na kazaniu powiedział do wiernych: „Nie wiem, czy pamiętacie Ewangelię sprzed pięciu tygodni. Mówiła o modlitwie, poście i jałmużnie. Daliście ją komuś? Bo jak nie, to kończy wam się czas. Macie jeszcze cztery dni”.

Warto było widzieć tych ludzi, którzy naraz odkryli, że przez pięć tygodni jeszcze nikomu nic nie dali.

Ma się poczucie, że liturgia to tylko zabawa, że bawimy się w słuchanie Słowa. Posłuchali, dali sobie głowę posypać popiołem, ale kieszeni im to nie otworzyło.

Pan Bóg chce być Opatrznością. W jaki sposób to robi? Ano w taki, że dał ci grosz. Nie dla ciebie, tylko dla twojego bliźniego.

Nie jesteśmy właścicielami, lecz zarządcami – o tym mówi przypowieść z 12 rozdziału Ewangelii świętego Marka, od której zaczęliśmy. Można tę Ewangelię oczywiście odczytywać rozmaicie, ale można też ją przeczytać w taki, bardzo konkretny, sposób: to, co posiadasz, Pan Bóg dał ci w dzierżawę. Starożytny Kościół uważał, że to, co ma, jest mu dane w zarząd, w gubernację, a właścicielami tego są ubodzy. Mam swoje pieniądze, ale jest jeszcze to, co mamy razem, jako Kościół. Kto jest właścicielem majątku, który posiadają parafie? Kościół starożytny mówi jasno: res pauperum – to jest własność ubogich. I w imieniu ubogich Kościół tym majątkiem zarządza. Każdy wie, kim jest syn właściciela winnicy z Ewangelii, którą przeczytaliśmy. Byłem spragniony, byłem nagi, byłem głodny, byłem w więzieniu... To jest Syn, który przychodzi. Jest wielopostaciowy, ma wiele twarzy i On jest dziedzicem tego majątku. A my mówimy: zabijmy go, to Jego dziedzictwo będzie nasze.

Nie jesteśmy właścicielami, lecz zarządcami.

To, co mamy, nie jest naszą wyłączną własnością, ale po co nam jest dane? Żeby człowiek stał się pośrednikiem Opatrzności Pana względem bliźniego. Teraz to, co przed chwilą mogłoby wydawać się okrutną normą, wymaganiem ponad miarę – weź z tego, co ci zbywa, podziel się, i to jeszcze będzie sprawiedliwość, a nie miłosierdzie – nabiera innego sensu. Papież pomaga nam przeczytać to pozytywnie. To nie jest wymóg całkowitej rezygnacji ani podpowiadanie człowiekowi, że ma się wyrzec mamony, bo ona jest niegodziwa, tylko to jest podpowiedź: Bogu dziękuj, że posiadasz, bo w ten twój pieniądz wpisane jest powołanie. Odczytaj swój pieniądz w kategoriach powołania. Powołania do czego? Do tego, żebyś był narzędziem Opatrzności Boga wobec bliźnich."

Fragment książki Biskupa Grzegorza Rysia "Rekolekcje. Modlitwa, post, jałmużna."
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

POLECAM

 

 

gn