Kościół stawia nam dzisiaj przed oczy postać Lewiego, zapewne Mateusza. Nie jest to jednak opowiadanie o powołaniu. Dzisiaj słowo chce nam powiedzieć coś ważniejszego.
Czy może się nawrócić człowiek najbardziej splątany wyborem swego życia, człowiek zakorzeniony w grzechu, przykuty chciwością?
Lewi, którego poznajemy, należy do rodu Lewiego, czyli jest członkiem plemienia wyznaczonego do prac związanych ze Świątynią. Jednak tam go nie spotykamy.
Widzimy go siedzącego, jakby przykutego do komory celnej. Jest celnikiem, członkiem najbardziej pogardzanej profesji w Izraelu. Jest publicznym grzesznikiem.
I jest przykuty do swoich pieniędzy. Nieustannie siedzi w pieniądzach, które kradnie. Dał się zaprząc w jarzmo niewoli i grzechu dla zysku.
I tu zaczynają się nam przeplatać, jak błyskiem słońca, słowa czytania z Izajasza: „ Jeśli usuniesz u siebie jarzmo..”
Lewi tego sam nie może zrobić, za późno. Komora celnika zrosła się z jego plecami.
Jezus spojrzał na niego, ale Wzrok Jezusa wcale mu nie pomógł. Przygwoździł go jeszcze bardziej do drewna. Prześwidrował.
A potem wyrwał go z tej komory jednym wyrażeniem: „Pójdź za Mną”.
Jarzmo zostało połamane. Przygnębiona dusza została nakarmiona.
Światło zabłysło w ciemnościach.
Lewi znalazł się w samym centrum Świątyni i zaczął w niej służyć.
Wyprawił wielką ucztę dla swoich przyjaciół, dla uczniów Jezusa i dla tych, co szli za Jezusem, aby Go krytykować, poddawać w wątpliwość, dyskredytować...
Cóż za kocioł....????
Wszyscy są tu grzesznikami z wyjątkiem Jezusa. Jeden, który otrzymał nowe życie, bo został wyrwany z korzeni grzechu, pogardy i poniżenia. Drudzy, którzy są przyjaciółmi jego ze „starego życia”. Oni przyglądają się w zdumieniu. Uczniowie Jezusa, którzy w tym towarzystwie beztrosko z nimi jedzą i piją. Oraz trzecia grupa to ci, co „ grożą palcem i mówią przewrotnie”.
Jezus jest pośród nich, „Naprawca wyłomów” uczynionych przez grzech, „Odnowiciel” rumowiska kamieni, z których nic nie może się odrodzić..
Dla Lewiego i jego przyjaciół, dla Jezusa i jego beztroskich uczniów,dla nauczycieli Tory, zaczęło się „Święte Świętych”, wieczny szabat - Uczta rozkoszy Jahwe z Jezusem przy stole, gdzie stary człowiek staje się jak nowy młodzieniec, tryskający nową energią z niewyczerpalnego źródła.....????
Gdzie ja dziś jestem?
Jestem Lewim, przykuta do starych dróg, przyzwyczajeń, zliczająca swoje sukcesy życiowe (duchowo religijne też) jak grosz do grosza? ????
A może wśród uczniów Jezusa, beztrosko używających sobie z działań Mistrza? Ich już nic nie zadziwi, oni chętnie korzystają ze swojej pozycji....????
A może wśród wiecznych krytykantów, śmiertelnie zgorszonych, wytykających palcem...????
A może jeszcze kimś innym?
Obserwatorem życia, które dzieje się obok..., zdumionym przykładem kogoś innego, ale bez wiary, że to może i mnie się przytrafić?
A może jeszcze kimś innym?????
Kim jestem dziś na tej Uczcie?
Ucztę wystawił Lewi, ale to Jezus ich wszystkich zgromadził wokół Siebie.
On jest Lekarzem ich wszystkich. Jest Lekarzem dla tych, co w to nie wierzą, dla tych, co tego doświadczyli, dla tych, co nie chcą takiego uzdrowienia i dla mnie....
????????????❤️
Wierni świeccy nie są drugorzędnymi członkami, służącymi hierarchii i zwykłymi wykonawcami poleceń płynących z góry, ale jako uczniowie Chrystusa są powołani do ożywiania każdego środowiska zgodnie z duchem Ewangelii – napisał swego czasu papież Franciszek /za info.wiara.pl/ Dzięki świadectwom osób z 1-ego turnusu rekolekcji (ja jadę na drugi turnus) odkryłam, zrozumiałam, że Bóg daje swoje dary przez Ducha Świętego danej osobie, nie tylko dla niej samej, ale przede wszystkim dla drugiego. Te dary są po to by budować Kościół, Ciało Chrystusa. To co otrzymaliśmy od Boga nie możemy zatrzymywać dla siebie (dla własnej chwały). Pan chce byśmy sobie wzajemnie przekazywali Jego dary, które są przecież wyrazem Jego miłości do nas i dzielili między siebie JEGO ŻYCIE. Dlatego proszę o dalsze świadectwa, abym mogła przez innych poznawać zamysł Pana i Jego wolę. Dziękuję Panu i Wam. Gosia Ch. |
Wspólnota jak cudowny to dar. Radość przebywania w jedności z każdym z osobna i ze wszystkimi razem. Nawet parówki i ogórkowa jedzone we wspólnocie mają wyjątkowy smak, a odśnieżanie zasp nie musi być trudem lecz radością. Jezu dobry i cudowny, Ojcze nasz najlepszy, Przyjacielu dusz i serc, Ty kolejny raz zjednoczyłeś naszą wspólnotę przed Obliczem Majestatu Trójcy Ojca, Syna i Ducha byśmy kosztowali nie tylko parówek, ale Twojej dobroci, miłości i słodyczy. Wziąłeś nas w Swoje ramiona kochające i pozwoliłeś odpocząć od zgiełku świata. Błogosławiłeś nam, uzdrawiałeś w Sakramencie Pokuty i Eucharystii, mówiłeś do nas ustami kapłanów, nakarmiłeś i napoiłeś nasze dusze i ciała.
"Sercem kocham Jezusa, zawsze będę Go kochał, On pierwszy ukochał mnie." Te proste słowa popularnej oazowej piosenki, pobudziły nas dzisiaj do gorącej modlitwy za Kościół - Wspólnotę ludzi kochających Boga. Każdy z nas czuje się odpowiedzialny za Kościół rozumiany właśnie w ten sposób: to ludzie którzy znają i ciągle poznają kochającego Ojca. Zadanie budowania takiej Wspólnoty nie jest łatwe i dlatego prosiliśmy o wstawiennictwo Bł. Jana Pawła II modląc się litanią do Niego skierowaną. Oby zechciał nas wysłuchać i wyprosił to o co się modliliśmy. Amen.
|