"Lud ten, który sobie utworzyłem, opowiadać będzie moją chwałę." Iz 43,21
To wspaniałe zdać sobie sprawę z tego, że Bóg uczynił z nas Wspólnotę ! Z tych, którzy byli "nie ludem" uczynił Bóg swój lud, a dokonał tego poprzez przymierze. To pierwsze przymierze Bóg zawarł z Izraelem na Synaju, nasze przymierze dokonało się po raz pierwszy na rekolekcjach "Wprowadzenie w liturgię i sakramenty" w 1993 r. w Kamesznicy. Wtedy zrozumieliśmy, że Bóg chce być naszym Bogiem. Aby stać się ludem Boga - Wspólnotą, trzeba przejść przez pustynię, gdzie z niewolników, którzy chcą tylko tego co "im się chce", stać się ludźmi wolnymi, którzy robią to, co Bóg chce ! Nasza droga przez pustynię zaczęła się w 1993 r. a od momentu odkrycia charyzmatu Paschy Tu i Teraz, w 2000 r., Pan uczynił z nas swoją Wspólnotę. Razem stajemy się własnością Boga i razem robimy to, co chcemy zrobić dla Boga. On jest naszym Panem a my Jego własnością, On jest Bogiem bliskim, nie obcym, dalekim. A to poznanie wypisane jest w naszych sercach i dokonuje się przez miłosierdzie, za Jr 31, 31-34.
Jako Wspólnota mamy "opowiadać Bożą chwałę", a jest to możliwe, za 1 P 2,4-5.9-10, gdy składamy duchowe ofiary jako:
- lud kapłański, miłujący Boga ponad wszystko, bardziej niż siebie, swoje marzenia, swoje radości, swoje porażki i klęski,
- lud królewski, będący piękną oblubienicą Baranka, czekającą na gody weselne, na zaślubiny w czasie Wigilii Paschalnej,
- lud prorocki, przepowiadający i słuchający tego co mówi Bóg, służący innym z miłością i żyjący w Kościele - Wspólnocie. amen.
br
Okres wielkanocny i cisza, nic się nie dzieje? Znowu święta, święta i po świętach? Anioł przekazał płaczącym i przestraszonym niewiastom przy pustym grobie wiadomość, bardzo dobrą wiadomość - "Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego, powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi... Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, JAK WAM POWIEDZIAŁ" (Mk 6-7)
|
Jonasz był nieposłuszny Bogu. Uciekał od życia według własnego powołania. Jego powołaniem było głoszenie nawrócenia Niniwie.
Doświadczył trzech dni życia w śmierci. A potem śmierć go wypluła z powrotem, aby mógł wykonać misję. Jonasz dostał drugą szansę.
Czego musiał dokonać Bóg, aby Niniwa mogła dostać swoją szansę? Na kim bardziej zależało Bogu? Na Jonaszu, czy na Niniwie?
Mleko się rozlało. Wieść się rozeszła. Wieść nie o tym, że zbliża się Jonasz, ale tych Trzech Dniach.
Jonasz nadal nie jest przekonany. Jego te trzy dni nie przekonały. Idzie i głosi, ale tak jakby mówił: zobaczysz, i tak z tego nic nie będzie....
Dla Niniwy Znak Trzech Dni to wielkie wydarzenie. Odpowiedzieli na nie. Nie na wołanie Jonasza. Na Znak.
Ileż jest Bożych znaków codziennie, których nie zauważam? Nie doceniam? Ileż jest wezwań, na które nie odpowiadam? Odkładam na trzy dni? Uciekam?
Codziennie narzekam, że brak mi znaku...., aby się nawrócić. Codziennie narzekam na innych, że mi przeszkadzają żyć.... Codziennie połyka mnie wielka ryba ciemności, lęku, buntu, zniechęcenia, przerażenia wieściami ze świata, mojego świata ....
Nie mogę wzbić się w niebo? Może sama utrącam sobie skrzydła, albo pozwalam na to innym...? Nie mogę wzrosnąć, zakwitnąć, pokazać całe swoje piękno? Może sama chowam się do cienia, pod ziemię?
Żaden inny znak nie będzie mi dany. Oprócz Znaku Trzech Dni.
Znakiem nie jest sytuacja Niniwy. Ich możliwości życia. Znakiem nie jest charakter i chęci Jonasza. Znakiem dziś dla mnie jest .....
I co ja dzisiaj z tym zrobię?......????????????
????????????❤️
„Błogosławieni są ci, którzy słuchają słowa Bożego i są mu posłuszni.”
„Oficjalna religijność zazwyczaj sprowadza się do wytknięcia błędu, a potem wybaczania winy. Jest to bardziej zarządzanie grzechami niż proklamowanie wizji pełni człowieczeństwa, które sięga poza życie doczesne. Ego zasklepia się wokół problemów. Duch skupia się i jest poruszany poczuciem sensu.” O. R Rohr „poruszyć światem” Wysłane z iPhone'a Polacy to naród, który żyje z narzekania. Codzienność, to często walka z tym, jak ma być, z tym jak jest . Walka jest czynnością uciążliwą, więc rodzi się we mnie rozgoryczenie, żal, smutek, przygnębienie i poczucie zmęczenia. Mam świadomość, że często jest to walka z wiatrakami, która jeszcze bardziej pozbawia siły i dystansu.
|