Polecamy /zwlaszcza ludziom młodym?/ fragment wywiadu z Natalią Niemen - zobacz całość wraz filmikiem na  info.wiara.pl

rss newsletter facebook twitter

Jakub Szymczuk /foto gość Natalia Niemen

 

W wywiadzie rzece „Niebo będzie później”, który przeprowadził z wokalistką dziennikarz GN Szymon Babuchowski, córka Czesława Niemena opowiada o swojej relacji z Bogiem oraz o tym, dlaczego w karierze artystycznej idzie własną drogą.

 

Dziś premiera tej długo oczekiwanej książki. W rozmowie z PAP artystka ujawnia kulisy jej powstawania:

– Potraktowałam ten wywiad głównie jako możliwość wypowiedzenia się w dwóch ważnych dla mnie sprawach, oczywiście z dodatkami – mówi Natalia Niemen. – Szymon Babuchowski pytał o wiele rzeczy, a jako że się znamy, traktowałam te rozmowy jako taką kumpelską pogawędkę, zdając sobie, rzecz jasna sprawę, że ujrzy ona światło dzienne. Więc po pierwsze – uznałam, że to będzie dobra okazja, by opowiedzieć trochę historii prawdziwych w kontrze do wielu kłamstw, które przez dekadę lub nawet dłużej, powstawały w głowach różnych ludzi i na dobitkę były przez nich upubliczniane. W związku z tym wokół mojej rodziny urosło wiele paskudnych, kłamliwych chmur. Druga rzecz, to kwestia związana z moim światopoglądem i wiarą. Mam w gronie swoich znajomych osoby, które cechuje poszukiwanie sacrum, Boga, o którym często rozmawiamy. Dla mnie Bóg jest niczym dobry, ciepły, przepyszny bochen chleba, który jako żebraczka w końcu znalazłam. Wykorzystałam tę książkę jako swoiste przedłużenie takich rozmów oraz możliwość dania świadectwa, co Bóg dobrego ze mną robił i robi. Ku zachęcie dla innych.

Natalia Niemen opowiada także o swoim ojcu, który, mimo że był genialnym artystą, był też zwykłym człowiekiem ze swoimi „małymi dziwactwami”, przyzwyczajeniami.

– Nazwisko Niemen zaczęło być brzemieniem od momentu, kiedy niepotrzebnie weszłam w publiczną przestrzeń jako wokalistka – wyznaje. – Wtedy jeszcze nie odbierałam tego, rzecz jasna jako zbędny życiowy ruch. Doświadczając co i rusz bardzo subiektywnych, cierpkich i niekonstruktywnie krytycznych uwag pod moim adresem, zdałam sobie sprawę z obecności niepokojących myśli: „Czy powinnam się czuć od mojego taty gorsza?”.

Natalia dodaje jednak, że nigdy nie miała pretensji do Boga, że przyszło jej się urodzić jako córka Niemena:

– Temat muzykowania nie był dla mnie nigdy najważniejszy. Oczywiście cechowały mnie onegdaj zapędy zrobienia kariery, pragnienie bycia osobą podziwianą, natomiast to nigdy nie było na tyle silne, bym miała tego typu myśli. Mimo wszystko zawsze ważniejsze dla mnie były aspekty związane z innymi sferami życia, z rozwojem duchowym, dbaniem o relacje bliższe i dalsze, z arcyważnym dla mnie elementem życia, czyli z rodziną.

Artystka mówi, że nie boli ją fakt, że bywa nazywana „nawiedzoną dewotką”, ale boli bezczelność i chamstwo. Dotyka ono często artystów chrześcijan:

– Myślę, że żyjemy w takim świecie, gdzie z chrześcijaństwem z zasady się walczy. Są oczywiście ku temu powody, bo chrześcijanie nie są ludźmi lepszymi od innych, też są grzesznikami. Z jednej strony takiemu zniechęceniu do chrześcijaństwa, wyrażania wiary, do Kościoła, jakoś szczególnie się nie dziwię, bo często niektóre instytucje, osoby dają wręcz antyświadectwo wiary i Boga. Ja też bardzo często bywałam takim antyświadectwem. Z drugiej strony, na zwykłą logikę, jeśli jeden artysta może publicznie w swej twórczości wypowiadać się na temat swoich przekonań, to dlaczego drugi nie może po swojemu? Zasada tolerancji nawet z definicji powinna działać w obie strony. Ja już jakby przyjęłam, że tak musi być, że niektórzy ludzie, np. z branży muzyki komercyjnej, wyśmiewają chrześcijańskich artystów i patrzą na nich z przymrużeniem oka.

Wokalistka tak tłumaczy tytuł „Niebo będzie później”:

– My ludzie bardzo chcielibyśmy mieć raj, niebo tutaj, w naszym życiu na Ziemi. Takie niebo, gdzie wszyscy będziemy piękni, wysportowani, nie będziemy chorować, nasze dzieci będą piękne, zdrowe, dobrze wykształcone, będziemy mieć zawsze tyle pieniędzy, ile trzeba będzie, i gdzie generalnie będzie nam się dobrze powodziło. A życie z samej jego definicji, jest kruche, nasz padół jest ponury, brutalny i zły, i myślenie, że tutaj będzie lepiej jest utopią, jest wysoce naiwne. Czasem, gdy rozmawiam z kimś o cierpieniach i niesprawiedliwościach tego świata, to w pewnym momencie zdanie tytułowe książki samo mi się na myśl nasuwa, więc mówię: „Słuchaj, ale tu jest przecież licha Ziemia, niebo będzie dopiero później”. Dla osób, które idą z Bogiem, nawet ból i troski życia mają sens. Świadomi chrześcijanie żyją po prostu perspektywą nieba. Ja też tą perspektywą żyję.

Obejrzyj film promujący książkę:

niecale.tv "Niebo będzie później" - Natalia Niemen w rozmowie z Szymonem Babuchowskim