Papież zaznaczył, że modlitwa domaga się z naszej strony ufności i odwagi, tak jak to czynili ojcowie w wierze: Abraham, kiedy „handlował się” z Bogiem o ocalenie grzeszników, czy Mojżesz, który miał nawet odwagę powiedzieć Bogu „nie”.
„Modlitwa z niewielką odwagą to brak szacunku. Modlitwa to pójście z Jezusem do Ojca, który da tobie wszystko. Potrzebna jest odwaga w modlitwie, szczerość w modlitwie. Ta sama, która jest potrzebna, by przepowiadać” – stwierdził Franciszek.
Następnie Ojciec Święty odniósł się do pierwszego czytania zaczerpniętego z Księgi Dziejów Apostolskich (Dz 6, 1-7), w którym Dwunastu, w obliczu rozwoju wspólnoty chrześcijańskiej, aby nie zaniedbywać modlitwy i posługi Słowa, wybrało siedmiu ludzi pełnych wiary do posługi stołów. Uczniowie języka greckiego zaczęli bowiem szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy. Papież zauważył, że szemranie jest jakimś nawykiem w Kościele, zarówno w pierwszych wiekach, jak i współcześnie. Podkreślił motywację Piotra, który „wynalazł” diakonów, aby troszczyli się o służbę i dopomogli tym ludziom, którzy mieli powody do narzekania. Natomiast zadaniem biskupa jest poświęcenie się modlitwie i głoszeniu Słowa.
„To właśnie jest zadaniem biskupa: modlić się i głosić Słowo Boże. Z tą siłą, o której usłyszeliśmy w Ewangelii: biskup jest pierwszym, który idzie do Ojca, z ufnością, jaką dał mu Jezus, z odwagą, z parezją, by walczyć za swój lud. Pierwszym zadaniem biskupa jest modlitwa” – podkreślił Franciszek, dodając, że lud od biskupa uczy się modlitwy, która prowadzi Kościół naprzód.
Papież zaznaczył, że czymś smutnym jest sytuacja, kiedy biskupi, świetni, dobrzy ludzie zajęci są tak wieloma rzeczami, podczas gdy modlitwa musi być na pierwszym miejscu, a dopiero potem inne sprawy.
„Kościół idzie naprzód z modlitwą, z odwagą modlitwy, ponieważ Kościół wie, że bez tego wzniesienia się do Ojca nie może przetrwać” – stwierdził Ojciec Święty podsumowując swoją homilię.