A biec trzeba w wyznaczonych zawodach, a nie chaotycznie, "z kwiatka na kwiatek" ... À propos...Muszę biec podać obiad domownikom. Powołanie do życia w świętości ? Szara codzienność ?

gn 

 

(Hbr 12,1-4)

"Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. 
Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga. Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani na duchu. Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi."

Oto Słowo na dziś dla mnie. Wzywa mnie do lekkiego biegu przez życie. Bez ciężaru, bo nie można biec z ładunkiem na plecach, można jedynie wlec się z zadyszką. Bieg nie należy mylić z pośpiechem życia, w którym nie ma miejsca i czasu na rozmyślanie o sensie swego życia.

A biec trzeba w wyznaczonych zawodach, a nie chaotycznie, "z kwiatka na kwiatek", od przyjemności, interesu, problemu do...
W jakich zawodach uczestniczę, do czego jestem powołana z woli Boga? 
Najpierw do życia chrześcijańskiego: do bliskości, do życia dzień i noc w obecności, komunii z Bogiem.
Potem do chrześcijańskiego (Chrystusowego) bycia żoną i matką, siostrą we wspólnocie Paschy,....pracownikiem, obywatelem....
I mam w tym wszystkim BIEC ku celowi.

Ale często się wlokę... Ciężary, które noszę powodują, nie tylko spowolnienie mego kroczenia, ale też  bardzo groźną duchową chorobę: złamanie na duchu. To ona odbiera mocy duchowi, radości życia i entuzjazmu.

Mam odłożyć ciężar:  - najpierw grzechu mojego (zaniedbania, kłamstwa, obmowy, wrogości, niezrozumienia, braku akceptacji, złych słów.....),
 - ciężar grzechu innych (zaniedbania, kłamstwa, obmowy, wrogości, niezrozumienia, braku akceptacji, złych słów.....),
 - trudności i kłopotów dnia codziennego (finansów, pracy, chorób najbliższych, własnych fizycznych niedomagań i ograniczeń, zaległości w obowiązkach, przytłaczającą pogodę....)
 Mam patrzeć na Jezusa, rozmyślać nad Jego życiem, napełniać się mocą Jego Ducha, a dobiegnę do celu.

To, co spowalnia bieg, albo czyni je niemożliwym:

  • grzech własny i innych
  • ciężary codzienność
  • złamanie na duchu

Lekarstwo dla duszy:

  • patrzeć na Jezusa
  • kontemplować Jego życie
  • napełniać się, korzystać z Jego mocy do walki z grzechem, o życie zgodne z własnym powołaniem.
 

À propos...Muszę biec podać obiad domownikom. Powołanie do życia w świętości ? Szara codzienność ?

gn