Smaczny kąsek Ewangelii nam dziś przypadł (ŁK 5,1-11). To tak w odniesieniu do Jeremiasza, który jadł księgę Słowa.
Łukasz jest nie tylko lekarzem (wczorajsze uzdrowienie z gorączki, która nie jest chorobą a jednym z objawów choroby.. hm), jest też malarzem, jak podaje tradycja i jest Żydem noszącym słowo Boga.
Widzę to wydarzenie. Te tłumy, które napierają na Jezusa. Słyszę ich gwar, hałas uderzających fal o brzeg. Widzę jak Jezus spogląda na jezioro przyparty do niego jak do muru. Szuka czegoś. Szuka miejsca, odległości aby moc głosić Królestwo. Aby być słyszanym.
Wzrok Jego pada na łodzie zacumowane do brzegu. Wybiera jedną. Wsiada i prosi rybaka, aby trochę odpłynął. Trochę, dla dystansu. Z tej Łodzi Jezus naucza  Łódź staje się katedrą. I koniec.

Napięcie rośnie a dalszego ciągu jakby brak.
Stoję w jednej z łodzi z innymi i nie słyszę nauczania. Nie ma go. Wiec po co to całe szukanie miejsca, słyszalności, dystansu? Jezus nauczał tłumy, ale w tym momencie nie jest ważna treść nauczania. Treścią jest to, co się dzieje. Hebrajskie dabar, greckie rhema, to słowo, które staje się czynem. Czyn Jezusa jest treścią nauczania.
I tu wzrok Jezusa spoczął na Szymonie. Jezus powiedział do niego - „wypłyń na głębię „ i w tym samym zdaniu zwrócił się do pozostałych rybaków -„i zarzucie sieci na połów.” Wszyscy rybacy zostali wciągnięci w akcję Jezusa.
Szymon jest skonsternowany. On jest rybakiem, zna się na tym. Wrócił z połowu przed chwilą bez niczego. TERAZ się nie wypływa na połów bo ryby nie biorą.
Znam to uczucie. Bezsensowna robota, zmarnowany czas i trud.

Ojcowie Kościoła  komentują ten fragment Ewangelii odwołując się do czasów wyjścia (Lb 11,5-5). „Wspominamy ryby, któreśmy darmo jedli w Egipcie...” a teraz jesteśmy głodni.
Jeszcze raz odnajdziemy Piotra i resztę rybaków, uczniów Jezusa w podobnej sytuacji u J 21,1nn. Tam też jest napisane, że natrudzili się i nic nie złowili.
Szymon próbuje wyjść z sytuacji z twarzą a nie urazić mistrza. Coś tłumaczy. A potem rzuca -„Lecz na Twoje słowo..” Brzmi to jak wyzwanie, jak wystawianie na próbę. Ja to zrobię i co Ty teraz zrobisz?
Na pustyni lud tez wystawił Boga na próbę- czy może nas tu nakarmić? Dać mięso do jedzenia? I wieczorem „przepiórki przyleciały i pokryły obóz” Wj 16,13
Stał się cud. Całe mnóstwo ryb. Łodzie zanurzają się do połowy od ciężaru. A ludzie wybierają ryby z sieci do ostatniego, jakby im było mało... hm
Zachłanność daru.

Wszyscy się cieszą, śmieją się, poklepują po plecach, klaszczą w dłonie. Obfitość daru jest tak wielka. Aż trudno sobie wyobrazić te ilości ryb.
A Piotr smutnieje. Wobec ogromu daru, doznaje upokorzenia z powodu własnego grzechu. Ale za wielkim „dołem” idzie skrucha serca - „odejdź ode mnie, bo jestem grzeszny, Panie”.
I nie chodzi o to, że był człowiekiem grzesznym ogólnie. Chodzi o ten grzech. Tu i teraz. Że w swojej „ mądrości” , doświadczeniu rybaka ( 1 czyt z 1 Kor 3, 18-23) wystawił na próbę Tego, którego słowo ma moc Boga Wyjścia.
Piotr zachłysnął się zdumieniem. Zobaczył w nauczycielu Pana, Kyriosa.

Podnoszę me zawstydzone oczy na Jezusa i przypominam sobie moje -czy Ty chcesz, czy Ty możesz mnie ochronić, wysłuchać, zabezpieczyć, uleczyć, zdjąć strach, gdy ja WIEM co robić, jak robić i jakiego rezultatu się spodziewać?
Wybacz mi, bo ciagle grzeszę. Niedowiarstwem. Liczeniem na siebie. Poleganiem na swojej mądrości, swojej wiedzy, swoim doświadczeniu.
Panie. Mój Panie. Panie mojego życia i mnie samej.
Ty jesteś Kyrios.

Ale to nie koniec.
Wszystkich uczestników ogarnęło zdumienie. Greckie thambos używane jest wtedy, gdy mowa jest o objawieniu Boga lub gdy jesteśmy świadkami czegoś, co nas przerasta. Kiedy odbiera nam mowę.
Thambos z powodu skuteczności Słowa. Bóg, który jest Słowem ukazał Jego moc.
A teraz przemówił już nie czynem a słowem.
„ Nie bój się”.
Ha!! Trwoga Maryi ma tu miejsce. I te same słowa.
„Odtąd będziesz błogosławiona, bo poczniesz...”
„Odtąd będziesz ludzi łowił”.
Bo nie powiedział Jezus do Szymona- wdrap się na Mount Everest, albo - przejdź Saharę.
Bo Szymon nie jest taternikiem ani Beduinem. Jest rybakiem.
Jezus na nowo buduje jego tożsamość rybaka, bo po thambos Szymon już nie wie, co wie. Głupstwem okazała się jego wiedza.


Kim ja jestem? Jakie są moje zdolności, doświadczenie, pasje?
Jak się dowiem to najważniejszym słowem Dla mnie jest „idź”, żyj zgodnie z powołaniem.
Słyszałam, jak mówił abp. Ryś -nie majstruj, nie kombinuj po swojemu, ale zaprzęgnij się do współpracy z Darem i Dawcą.
 

Zadaję sobie pytania - dlaczego wypływam w nocy, dlaczego wracam w trudzie z pustymi rękami głodna?
A potem chcę zobaczyć Jezusa, jak patrzy na jezioro, jak się rozgląda, dostrzega łodzie i nie chcę przegapić tego momentu.
Ty jesteś Pan, Bóg Paschy, mój Kyrios.
Znów mnie ogarnął thambos i nic już nie powiem.
gn