Jak to jest narazić się, czasem w dobrej wierze, możnym tego świata?

Psychologia mówi, że nosimy w sobie obrazy „możnych” tego świata nawet do końca życia.
Obraz tych, którzy wszystko mogą, a którzy nadużyli swojej władzę wobec nas: rodzica, nauczyciela, policjanta i księdza.
Czasami te obrazy przypominają się nam w momentach podobnych wydarzeń.
Pierwszym odruchem jest przyjęcie postawy dziecka - uciec, schować się, przeczekać.
Dzisiaj młodzież nie ucieka a buntuje się i przyjmuje postawę agresywnego partnerstwa, które jest jednak inną formą dziecięcego tupania nóżkami.

Eliasz już się „wytupał”, Eliasz ukrył się na górze Horeb. Grota jest obrazem grobu.
Nie był tam sam. Bóg rzekł, aby wyszedł ze swojej kryjówki.
Aby stanął przed swoim Bogiem.
Nam się często wydaje, że to tak się dzieje od razu. Wyszedł, przeszła wichura, trzęsienie ziemi, powstał ogień i spotkanie, które wszystko wyjaśnia.
W życiu często jest tak, że te etapy przechodzi się latami.

/fot. Internet/


Pierwszym jest zawsze: wyjść ze swej kryjówki, ze strachu, z poczucia osaczenia, z grobu.
Stanąć oko w oko z żywiołami, przed którymi się uciekło.
Już ten pierwszy krok jest bardzo trudny. Wielu ludzi się zatrzymuje na etapie zamarcia, zacięcia się w sobie. Nie słyszą Boga, który zapewnia, że wszystko, co będzie ich udziałem, nie zrobi im krzywdy, bo On ma nad wszystkim kontrolę.
Eliasz uwierzył Bogu.

Drugim: jest przetrwać żywioły.
Te przychodzące z zewnątrz, ale też te, które powstają w naszym umyśle i sercu.
Kolejność też nie jest przypadkowa.
- Gwałtowna wichura, która rozwala góry i druzgocze skały.
O wyrównywaniu gór wspomina Jan zwany Chrzcicielem. To obraz nawrócenia, wyrównania drogi przed Panem, który nadchodzi. Bez tego nie ma przygotowania.
- Trzęsienie ziemi.
Nie wystarczy praca naziemna, nawrócenie ma dotrzeć do wszystkiego, co jest w środku, czasem w głębokich pokładach pamięci i podświadomości. Ma się dokonać na tym etapie uzdrowienie wspomnień, obrazów „możnych” z przeszłości.
Ma się dokonać pojednanie z tym, na co nie mieliśmy wpływu i na co mieliśmy. Pojednanie z sobą samym, z swoją przeszłością, ze swoim życiem.
- Ogień. Jest symbolem działania Ducha Świętego. Egzegeci tłumaczą, że Czwartym przechadzającym się w piecu ognistym wraz z młodzieńcami, był Duch Św. To On sprawił, że zwykły ogień nie czyni im krzywdy, za to przepala pętające ich więzy. Czyni ich wolnymi.

Odrzucić przeszkody, poddać się uzdrowieniu wewnętrznemu i oczyszczeniu wyzwalającemu Ducha Świętego.
Wolny człowiek może stanąć przed Bogiem.
Nie ma innej drogi do wolności i pełni człowieczego życia.

Trzeci: Pan przychodzi.
Dżwięcząca cisza nie jest żywiołem. Jest odpocznieniem, ukołysaniem, utuleniem.
Jest atmosferą przyjacielskiej pogawędki i troski:
- Co ty tu robisz?
Bóg wie wszystko, a jednak łagodnie pyta. Traktuje w sposób wyjątkowy.
Bo jestem, jesteś dla Niego wyjątkowy.

 

 

gn
 

Ps. O Eliaszu na górze Horeb pisałam też tu (Chwila dźwięczącej ciszy  )