Myśli Adwentowe.
Mamy początek adwentu, czytania liturgiczne na ten czas 
budzą we mnie zachętę do radosnego oczekiwania  na przyjście Pana 
"Niebiosa rosę spuście nam z góry,sprawiedliwego wylejcie chmury"
-te słowa kołaczą się w mojej głowie i wprowadzają mnie w stan takiej 
spokojnej, ale pogodnej radości. Radość to radość - nie smutek. Mimo 
aktualnych trudności zaczynam spokojnie patrzeć na terażniejszość i na 
przyszłość. Taka jest przecież nasza wiara. Czy może być smutny 
chrześcijanin? Czy nie przyzwyczaiłam się zbytnio do przeżywania mojej 
wiary na smutno? Z niedowierzaniem w skuteczność jego słowa? Jak pisze 
św.Bernard {czyt.5 adwentowe} "pierwsze przyjście Pana jest w ciele i 
słabości,to pośrodku w duchu i mocy,ostatnie zaś w chwale i 
majestacie!" 
Jesteśmy teraz właśnie pośrodku i posiadamy Ducha Świętego i 
Jego moc! Trzeba się tylko otworzyć i pozwolić, aby Jego chwała objawiła 
się w nas! Pan jest teraz blisko i ufność w Nim pokładam, oczekuję Pana 
Zbawiciela mego! Pozdrawiam Wspólnotę Przymierza. Chciałam się z Wami i z 
innymi tym podzielić...
GosiaCh.