Polecamy
Kto jest online?
Naszą witrynę przegląda teraz 12 gości 
Statystyki od 2015.02.06
Wizyty [+/-]
Dzisiaj:
Wczoraj:
Przedwczoraj:
87
777
391

+386
W tym roku:
Last year:
21390
93788
-72398
Strona główna

Na rekolekcje przyjechałam z frontu, z pierwszej linii walki, atakowana przez ogrom troski i problemy rodzinne. I nawet tu, na rekolekcjach, dosięgnęły mnie pociski tej wojny.
Pierwsze słowa, które do mnie dotarły, to słowa księdza:
„Zostaw problemy, troski i oddaj ten czas Bogu”.

Postanowiłam tak zrobić, chociaż nie do końca to mi się udało.
Następnie usłyszałam:
„Gdy cały Egipt ze swoją potęgą „wali” na ciebie - zatrzymaj się. Pozwól działać Bogu, zaufaj Mu.”
Otrzymałam też słowa na modlitwie wstawienniczej mówiące mi , że jestem jak Daniel w jaskini z lwami: „tak, że w sprawie Daniela, niczego nie można było już zrobić”. „Mój Bóg posłał anioła i zamknął paszcze lwom, aby nie wyrządziły mi krzywdy”.
Daniel nie patrzył w paszcze lwom, ale na Boga, do Niego wznosił wzrok.
I tak staram się robić - nie patrzeć w paszcze lwom (troskom), ale wpatrywać się w Boga i Jemu ufać.
W piątek, podczas spotkania modlitewnego Bóg powiedział do mnie: „Uratowałem cię”.
I przypomniałam sobie słowa, które powiedziałam 12 lat temu, gdy pojawiły się pierwsze symptomy zbliżających się nieszczęść: „Bóg wszystko wie. On jest we mnie. Nie pozwoli mnie skrzywdzić.”
I byłam o tym przekonana, byłam tego pewna. Powoli jednak wchodziłam w niewolę współuzależnienia, poddałam się troskom, rozpaczy i walce. I mam mocne przeświadczenie, że Bóg zniecierpliwił się, zobaczył, że ginę i powiedział: DOŚĆ.
On nam obiecał życie w obfitości a nie w bylejakości. Zaczął mnie wydobywać z bagna, w którym tkwiłam. Mocną Swoją ręką przeprowadził mnie po drogach, które dla mnie były nie do przebycia.
Wiele razy dzieliłam się, że nie widzę znaków Boga w swoim życiu, takich jednoznacznych, mocnych, a teraz zobaczyłam. Bóg pokazał mi rzeczy, doprowadzał do sytuacji, które nie pozwalały mi zawrócić, pokazały drogę. W chwilach zwątpienia, umacniał mnie i prowadził.
Sytuacja, która napawała mnie przerażeniem, która była dla mnie nie do przejścia, po prostu się rozwiązała praktycznie bez mojego zaangażowania - co jest cudem w moich oczach.
Te rekolekcje, to czas dużej bliskości Boga, czas, który mogłam spędzić z Nim i tylko z Nim. To czas odbudowy WIARY w to, że Bóg rzeczywiście działa, że działa przez Swoje Słowo. To czas zrozumienia, że te wszystkie troski, problemy, które mnie spotykają doprowadzają mnie do powierzenia swego życia Bogu. To czas ponownego uznania, że tylko Bóg i Jego miłość są niezmienne. To czas uznania mojej bezsilności, zaufania Bogu i pozwolenia na to, by On działał. To czas porządkowania siebie, kształtowania obrazu siebie poprzez Słowo Boże a nie opinie innych ludzi i swoje.
I chociaż nie wiem, co mnie czeka, nie mam pojęcia, co stanie się dalej (nawet nie jestem w stanie tego przewidzieć), to Bogu oddaję całe moje życie i wierzę, ze On będzie za mnie walczył i nie pozwoli mnie skrzywdzić.

 

a.

 

 

Jestem dojrzałą kobietą, seniorką. Byłam na różnych rekolekcjach, seminariach, dniach skupienia. Bardzo chciałam tu być, w Wadowicach, ale w tym czasie mam w sadzie zrywanie wiśni i często nie mogę ruszyć się z domu, właśnie w lipcu. Teraz udało się - wiśnie wymarzły i było ich mało. Pomyślałam - fajnie, mogę jechać, odpocznę z Panem Bogiem i w Bogu.
Doświadczałam miłości Bożej w swoim życiu osobistym i wspólnotowym. Czułam, jak Duch Św. Mnie prowadzi, ale po raz pierwszy mogłam oddać się Jezusowi jako mojemu Panu i Zbawcy w tak uroczysty sposób. Chwała Mu za to.
Jestem wdzięczna Dobremu Bogu za tę łaskę przyjęcia mnie za swoje umiłowane dziecko.
Podczas modlitwy wstawienniczej dostałam słowo, że Pan jest moim Pasterzem (J 10, 11-16).
Wieczór przyjęcia Jezusa do swego serca, zostanie zapamiętany - 26.07.2017. w grupie „Nikodem”, w której było dużo młodych osób, a ja ich kocham. Widzę w nich radość i nadzieję na lepsze życie.
Odtąd chcę w codzienności oddychać Duchem Świętym i uporządkować życie wewnętrzne, modlić się i służyć ludziom, Kościołowi, wspólnocie.
Postaram się jak najczęściej przechodzić z życia człowieka cielesnego do duchowego oraz żyć mocą Ducha Świętego.
Cieszę się, że pan Jezus jest moim Zbawicielem i już nie boję się spotkania z Nim w godzinie śmierci.
Dziękuję Bogu za wszystkich posługujących i prowadzących. Jak dobrze jest odpoczywać na Bożych łąkach z tymi ludźmi.
Alleluja.
Zofia