Polecamy
Kto jest online?
Naszą witrynę przegląda teraz 5 gości 
Statystyki od 2015.02.06
Wizyty [+/-]
Dzisiaj:
Wczoraj:
Przedwczoraj:
121
237
591

-354
W tym roku:
Last year:
26581
93788
-67207
Strona główna Wydarzenia minione Jestem owcą

Poranek to jest dobry czas, żeby Pan Bóg do  mnie mówił. Jeszcze nic nie zaprząta mojej głowy,
a Pan daje mi swoje natchnienia.
To są często odpowiedzi na moje modlitwy, na moje problemy...
On o wszystkim przecież wie, daje swoje rozwiązania... Podoba mi się ta "współpraca" z moim Bogiem...
Przechodząc do sedna Pan dał mi obraz owcy, która beczy przeraźliwie, gdy się zgubi, woła swojego

pasterza nie bacząc na nic, woła o pomoc.
Ta owca wie, że nawaliła. Poszła szukać lepszego pastwiska, lepszej wody, chciała posmakować życia w innym stadzie.

 

Poszła za swoimi pragnieniami sądząc, że może gdzie indziej jest jeszcze lepiej,inaczej...
Chciała po swojemu żyć... Oddaliła się... i została sama. Uwikłana w ciernie, poraniona, głodna, spragniona przypomniała sobie, że u pasterza miała wszystko. Nie musiała się martwić o jedzenie, wodę, bezpieczeństwo...
To pasterz o wszystko dbał, układał ją na legowisku, leczył jej zranienia, sprawdzał, czy niczego jej nie brakuje...
Poczuła zagrożenie, strach o siebie(wilki), bezradność, świat na zewnątrz pastwiska ją zawiódł...
Czy doceniła swojego pasterza i dlatego zaczęła beczeć? Czy raczej walka o przetrwanie zmusiła ja do tego, by   wołać o pomoc?
Nieważne! Zaczęła drzeć się wniebogłosy, żeby tylko on ją odnalazł!
A pasterz ją usłyszał, bo przecież zaraz jak odeszła zaczął jej szukać. Zostawił całe stado, by szukać tej jednej, dla niego wyjątkowej. Czy robił jej wymówki jak ją odnalazł? Może trochę, bo przecież się martwił o nią... ale zaraz wziął ją na ramiona i zaniósł do stada,do swojej owczarni...
Opatrzył ją, nakarmił i cieszył się jak dziecko, z tego,że znowu ma ją przy sobie... a ona poczuła ulgę i zadowolenie, znowu była bezpieczna, patrzyła ze zdziwieniem i wdzięcznością na miłość pasterza.
Może myślała o tym, dlaczego wcześniej go nie poznała, choć był blisko niej cały czas? Może,wtedy by nie odeszła?
Owca czuła się bezradna, ale pasterz nie, bo jest dobry,odpowiedzialny, zna się na swoim fachu...
Koniec bajki. Szczęśliwe zakończenie. Jakiś morał?
Dla mnie taki, że chcę być owcą. Chcę być owcą takiego Pasterza!
A kiedy się zdarzy (bo zdarzyć się może), że gdzieś się zgubię, to będę głośno beczeć...
ON MNIE ODNAJDZIE!
Daleko nie muszę szukać Go, On jest blisko, w Swoim słowie.

PSALM 23
Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie odpocząć mogę,
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po ścieżkach właściwych
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażby, przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska
są moją pociechą.
Stół dla mnie zastawiasz
na oczach moich wrogów,
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia.
I zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.

 

 

 

GOSIA.

Ps. Polecam na joutobe konferencje ks.M.Olszewskiego "Jestem owcą"