Zwrócił uwagę podczas porannej Eucharystii papież Franciszek.
Nie wolno się wstydzić wyrażania radości z powodu spotkania z Panem, nie wolno dystansować się od radości ludu odczuwającego bliskość Boga. Do głoszenia Ewangelii trzeba chrześcijan pełnych życia i radości – powiedział Ojciec Święty podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty. W swojej homilii papież nawiązał do pierwszego czytania dzisiejszej liturgii (2 Sm 6,12b-15.17-19) opisującego radość ludu Izraela z powodu powrotu Arki Pana do Jerozolimy.
Świętując Oktawę Wielkanocy zwrócił moją uwagę fragment (J 20, 11) o Marii Magdalenie, która stała przed grobem płacząc. Nic dziwnego, była tą, która znała Jezusa i miała trudność ze zrozumieniem dobrze tego co się wydarzyło. Spotkanie z Nim osuszyło te łzy i skupiło jej uwagę na Jego Słowie i działaniu zgodnie z tym, co do niej powiedział. Moje łzy pojawiają się w trochę innym momencie. Kiedy mam trudność w zrozumieniu tego co się dzieje zazwyczaj krzyczę, złoszczę się z bezsilności i chcę wycofać się z tego co wcześniej podjęłam. Taka jest moja pierwsza reakcja, tuż przed spotkaniem i dialogiem z Bogiem, który zaczynam od stwierdzeń, że nie rozumiem zdarzeń, ludzi, ich reakcji i motywacji, a przede wszystkim, że nie rozumiem, po co Bóg daje mi takie doświadczenie. Kiedy zadaję Mu te wszystkie pytania, jakie się we mnie pojawiają, słucham i zaczynam dostrzegać powoli sens i logikę Jego działania. Widzę jak wyprowadza mnie z tego co trudne i niezrozumiałe, budząc konkretne i konstruktywne myślenie. I wtedy z moich oczu zaczynają płynąć łzy, z którymi zupełnie nie mogę sobie poradzić, w żaden sposób nie umiem ich powstrzymać. Jakby musiały przemyć moje oczy, żebym dobrze zobaczyła Boże rozwiązanie i mój w nim udział. Wtedy rodzi się we mnie wewnętrzne pragnienie i muszę dokonać wyboru, który staje się motorem do działania, współpracy z Bogiem, wypełnienia zadania. I czasem jest mi dane oglądać dobre owoce, ale jeśli nawet nie są wcale takie oczywiste dla wszystkich, to i tak w sobie dostrzegam rozwój, radość, pokój i wdzięczność. gz
|
Jestem wzruszona miłosierdziem Pana, bo tylko Jemu zawdzięczam swój udział 7 marca 2020 w Św. Katarzynie, na Przedpaschalnym Dniu Skupienia, prowadzonym przez ks. Karola Kosteckiego z parafii MBNP ze Starachowic. Usłyszałam i doświadczyłam spotkania z Panem i Wspólnotą. Boża obecność dotknęła mojego serca w czasie adoracji przed Najświętszym Sakramentem, oddałam Panu moją walkę z pychą i patrzeniem na nieprzyjaciół. Moje zmaganie ze sobą trwa, ale wiem że nie jestem sama. Poruszyły mnie słowa ks. Karola o tym, że Pan Bóg jest z nami we wszystkim, zwłaszcza w tym co nie wydaje się "Jego wspaniałym planem dla mojego życia". Bóg pisze historię mojego życia, tak jak pisał ją w życiu Józefa egipskiego. Wszystko miało swój cel i sens, który można zobaczyć ale w dłuższej perspektywie. Bóg wybiera i posyła, tych których sam chce. Chwała Panu. Bożena. W spotkanie wprowadziła nas pieśń ''Przychodzisz Panie mimo drzwi zamkniętych, Jezu zmartwychwstały ze śladami męki...'' Okazało się późnie j- Pan nasz jeszcze raz chciał nam przypomnieć, że o nas pamięta. Poznać Chrystusa jako swojego jedynego Zbawcę i oddać Mu swoje życie to nie jest uwieńczenie wysiłków, ale to dopiero początek wspaniałej przygody naszego życia. Każdy kolejny dzień pisze historię naszego zbawienia. Bóg w codzienności daje się poznać jako Ktoś bliski,wyrozumiały i zaspokajający wszystkie nasze potrzeby, jeśli tylko zaufamy Mu całkowicie. Paweł. |