I znów pod górę.
Czy aby?
Trudne nauczanie Jezusa i postawiony przez Niego wymóg.
Czy aby?
Bądź miłosierny. Wszystko poza tym jest grzechem.
To, co najbardziej zagradza drogę do miłosierdzia jest sąd, osądzanie, rozstrzyganie o kimś, o czymś, nadawanie osobom, wydarzeniom znamion emocjonalnej etykiety. Osąd jest zawsze wydaniem wyroku - akceptacji lub potępienia, dezaprobaty.
Czasem wystarczy, że spojrzę, posłucham i już wiem, że kogoś lubię bardziej a kogoś mniej. Jeśli mniej, to automatycznie moja twarz obrazuje to, co czuję, albo słowa sprawiają, że wszyscy wiedzą, co o tym myślę.
Zdarzyło wam się mieć dobre zdanie o kimś nowo poznanym, takie dobre nastawienie a potem jedno słowo, jedno wydarzenie i szala się odwraca? Ktoś, coś, przypalił mi do żywego i nie ma już otwartości, życzliwości, bliskości i... odpuszczenia, przebaczenia...
Żeby dokonał się powrót do stanu poprzedniego, MUSZĄ być spełnione warunki. Moje warunki, ale nie przeze mnie dokonywane.
O dawaniu nie ma już mowy. Zastygały w oczekiwaniu na zmianę drugiej strony, szukając ciągłych usprawiedliwień, wymówek dla własnej postawy.
Od rana do nocy, w naszych procesach myślowych dokonuje się nieustanny sąd. I szufladkowanie. To już było. Przy Kainie i Ablu.
Szufladki z napisami. Błędne koło. Nawet częste spowiadanie nie daje na dłuższą metę wyjścia z ciemnego tunelu.
Wystarczy iskra. I jestem na właściwych torach emocji. Jak hasło i odzew.
Nieustannie osądzam rzeczywistość i wydaję wyroki z zastosowaniem kar lub nagród.
Wet za wet, oko za oko a sprawiedliwość musi być po naszej stronie..
Jak być panem/ panią swoich emocji?
Czy to jest możliwe?
Jak zapanować nad sobą?
Grzech i winę traktujemy przedmiotowo. A przecież to jest postawa, czasem utrwalona nawykami, to jest reakcja na wydarzenie, osoby...
Jak mam nie osadzać, skoro Bóg mnie osadza?
Wydaje wyroki. Jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze.
Dlaczego mam nie osądzać, skoro Bóg to robi?
Czy aby na pewno?
Jeśli tak, to jak może współdziałać z nami dla naszego dobra? (Rz 8,28)
Osądza grzech a nie mnie?
Znów traktuję grzech jako przedmiot, wytwór moich rąk, ust, nóg.... A co ze mną?
Chińska bajka.
Pewien rolnik miał konia. Inni ich nie mieli, mówili do niego - Ale ci dobrze, masz konia. On im odpowiadał - Któż to wie, co jest dla nas dobre a co złe.
Pewnego dnia koń mu uciekł i nie wracał. Sąsiedzi zaczęli go pocieszać. -Taki byłeś szczęśliwy a dziś takie zło cię spotkało. A on odpowiedział - Któż to wie, co jest dla nas dobre a co złe.
Po pewnym czasie koń wrócił i przyprowadził ze sobą inne konie. Ludzie zaczęli klaskać - Ale jesteś szczęściarzem. Miałeś konia, który ci uciekł a teraz masz trzy. On im odparł - Któż to wie, co jest dla nas dobre a co złe. Rolnik miał syna, który z nim pracował. Zapragnął on oswoić konie i w czasie treningu spadł i złamał obie nogi. Sąsiedzi zaczęli ubolewać nad rolnikiem, jakie to wielkie nieszczęście go spotkało. A on im odparł. - Któż to wie, co jest dla nas dobre a co złe.
Do wsi przyszło wojsko i zaczął się pobór do wojska na wojnę. Zabrali wszystkich młodych ludzi, oprócz syna z połamanymi nogami. Płaczący sąsiedzi powiedzieli do rolnika- Ależ masz szczęście.!! A on im odparł - Któż to wie, co jest dla nas dobre a co złe.
Z wojny nie wrócił nikt z młodych ludzi a syn naszego rolnika wyzdrowiał. Ktoś z rozpaczy lub zazdrości podpalił im dom. Wszystko spłonęło, cały dorobek życia. Sąsiedzi załamywali ręce, jakie to nieszczęście na nich spadło. A nasz rolnik im odpowiedział - Któż to wie, co jest dla nas dobre a co złe.
Razem z synem zaczął odbudowywać dom. W wykopie na nowe fundamenty, znaleźli garniec z mnóstwem monet. Teraz było ich stać na dwór a nie tylko na dom. Ludzie kręcili głowami, - Ależ on jest szczęśliwy. A on im odparł - Któż to wie, co jest dla nas dobre a co złe.
Bajka. Czy tylko?
Nie osądzaj wydarzeń, nie szufladkuj związanych z nimi emocji. Nie rób tego na siłę, zagryzając wargi zębami do krwi. Emocje były, są i będą się w tobie pojawiać.
Człowiek ma odruch osądzania wpisany w genach, inaczej nie wiedziałby, czy uciekać, czy walczyć, czy ukryć się.
Nie walcz z nim, tylko omijaj.
Bo - Któż to wie, co jest dla mnie dobre a co złe.
Bóg wykorzystuje nasze grzechy, nasze błędy, żeby doprowadzić nas do nawrócenia. Bóg je wykorzystuje, aby nas przemienić. Rób to samo.
„Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru.” (Rz 8,28)
Będę pamiętać. Rz 8,28.
Będę powtarzać sobie - Któż to wie, co jest dla mnie dobre a co złe.
Będę medytować miłosierdzie naszego Pana od dzisiaj każdego dnia, aby stawać się miłosierną.
Bo „..Pan, Bóg nasz, jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu Pana, Boga naszego, by postępować według wskazań, które nam dał przez swoje sługi, proroków.”
Ćwiczenie czyni mistrza. Będę nim ja.
A ty?
❤️
Ps. 1 Tes 5,23-24
Bóg chce uświęcać dziedzinę moich emocji i relacji z innymi i z samym sobą.